13 grudnia 2014 r. - Sobota II Tygodnia Adwentu
"Eliasz już przyszedł, a nie poznali go i postąpili z nim
tak, jak chcieli. Tak i Syn Człowieczy będzie od nich cierpiał." (Mt
17,10-13) - Często jest tak, że im bardziej jesteśmy zaangażowani w
życie Kościoła, im bliżej ołtarza stoimy, tym bardziej jesteśmy narażeni
na popadnięcie w rutynę. Wielką tragedią jest, gdy stajemy do modlitwy,
do mszy świętej, do Komunii, a nie ma w nas mocno rozpalonego żaru
miłości wobec Boga. Źle też jest, gdy podejmujemy różnorakie posługi
wobec ludzi, a jednocześnie pozwalamy sobie, by przygasała miłość
bliźniego, z jaką te posługi powinno się wypełniać.
Gdzie szukać ratunku? Tylko w Jezusie. W świadomości, że On czeka na nas
w modlitwie, mszy, Komunii. I czeka w człowieku, któremu służymy.
12 grudnia 2014 r. - Piątek II Tygodnia Adwentu
Mówi się czasem, że "ludziom to nigdy nic nie pasuje".
Doświadczył tego nawet sam Jezus, gdy porównywano Go z Janem
Chrzcicielem , a potem i jednego, i drugiego odsądzano od czci i wiary.
Jezus jednak stanowczo uczy, że nie trzeba zważać na opinię ludzi, tylko
konsekwentnie robić swoje - słuchać Boga, głosić Ewangelię, czynić
dobro. Bo "mądrość usprawiedliwiona jest przez swe czyny" (Mt 11,19).
11 grudnia 2014 r. - Czwartek II Tygodnia Adwentu
"Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana
Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie
niebieskim większy jest niż on." (Mt 11,11-15)
Kiedy porównujemy się do świętych, na przykład do Jana Chrzciciela,
swoje życie do ich życia, swoją świętość do ich świętości, to wypadamy
przy nich bardzo słabo i mizernie. Istnieje ryzyko załamania się i
utraty zapału w naszej drodze ku świętości.
Na szczęście Jezus dodaje nam otuchy, mówiąc, że każdy obywatel
Królestwa Bożego jest gigantem wobec największych nawet świętych. A my
wszyscy przecież od chwili chrztu już należymy do Królestwa, a
przyjmując zaproszenie do nieba osiągniemy pełnię przynależności.
10 grudnia 2014 r. - Środa II Tygodnia Adwentu
Relację człowieka z Bogiem najtrafniej chyba ukazuje obraz
zapłakanego dziecka, które w ramionach rodziców odzyskuje spokój i
znajduje szczęście. Wszyscy to w swoim dzieciństwie nieraz przeżywaliśmy
i teraz - choć ciężko się do tego przyznać - chętnie wrócilibyśmy do
tamtych czasów.
Z takim obrazem w oczach warto spojrzeć na słowa Jezusa: "Przyjdźcie
do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was
pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem
cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych." (Mt
11,28-30)
9 grudnia 2014 r. - Wtorek II Tygodnia Adwentu
(Mt 18,12-14) - Rozsądny hodowca (pasterz) z pewnością
mocno by się zastanowił, czy opłaca mu się zostawić bez opieki 99 owiec
i wyruszać na poszukiwanie tej jednej zagubionej. Czy nie jest to zbyt
wielkie ryzyko? Jezus - Dobry Pasterz takich dylematów nie ma. Dla
Niego każdy człowiek jest ważny, nawet ten, który z głupoty,
lekkomyślności, lenistwa, cwaniactwa itp. wybrał drogę odejścia od
Boga.
8 grudnia 2014 r. - Niepokalane Poczęcie NPM
Niektórzy czasem mylą Niepokalane Poczęcie Maryi z cudownym
poczęciem Jezusa. Oba te poczęcia dokonały się w wyjątkowy sposób, bo
bez grzechu pierworodnego. Różnica jest jednak taka, że Jezus począł się
cudownie własną - Boską mocą, a Maryja została poczęta bez grzechu
"na mocy zasług przewidzianej śmierci Chrystusa" (kolekta z liturgii
mszy świętej).
Wniosek dla nas może być taki - nie da się być świętym, niepokalanym,
czystym - bez pomocy łaski Bożej. Dlatego pracując intensywnie nad
własnym uświęceniem, nie można bazować na własnych wysiłkach, ale trzeba
usilnie modlić się o Bożą pomoc. Taką modlitwę Bóg zawsze wysłucha.
7 grudnia 2014 r. - II Niedziela Adwentu
(Mk 1,1-8) - Wszyscy powinniśmy być choć trochę podobni
do Jana Chrzciciela. Niekoniecznie w sposobie
ubierania się ("odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około
bioder") i odżywiania ("szarańcza i miód
leśny"), ale w powołaniu do prostowania dróg Boga do ludzi oraz
ludzi do Boga.
Drogi do Boga dla wielu ludzi z naszego otoczenia są strasznie wyboiste
i kręte, ale możemy spróbować je choć trochę wyprostować, najlepiej
świadectwem radości życia płynącej z wiary.
Tragedią byłoby, gdyby ktoś przez brak naszego świadectwa odszedł ze
ścieżki prowadzącej ku Bogu.
|
|