© ks. Ireneusz Węgrzyn
 

 

11 stycznia 2015 r. - Niedziela Chrztu Pańskiego
Kilka razy w roku w liturgii mamy okazję dokonać odnowienia przyrzeczeń chrzcielnych. W związku z tym można postawić dwa pytania:
1) Dlaczego warto to robić? - Ponieważ nasza pamięć jest zawodna. Ponieważ nasza gorliwość w wypełnianiu zobowiązań jest ulotna. Ponieważ podczas chrztu czynili to w naszym imieniu rodzice, a teraz mamy możliwość osobistego podjęcia decyzji. Ponieważ powtarzanie pomaga lepiej zapamiętać, do czego się zobowiązaliśmy.
2) Dlaczego lepiej nie czynić tego zbyt często? - Żeby nam to nie spowszedniało, byśmy nie popadli w rutynę. By każdorazowe odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych naprawdę łączyło się z wtuleniem się w otwarte ramiona Ojca i usłyszeniem słów: "Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie" (Mk 1,11).

10 stycznia 2015 r. - Sobota
Scena z synagogi w Nazarecie (Łk 4,14-22) jest bardzo wymowna. Kiedy Jezus skończył czytać fragment proroctwa Izajasza, "oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione. Począł więc mówić do nich". Jest w każdym z nas wielki głód patrzenia na Boga i słuchania Go. Trzeba tylko przestać mówić: "Ja nie mam na nic czasu", zwolnić zawrotne tempo życia i otworzyć szeroko oczy i uszy swojego serca.

9 stycznia 2015 r. - Piątek
Wydawać by się mogło, że apostołowie, którzy niemal przed chwilą widzieli cudowne rozmnożenie chleba i ryb - pięć bochenków i dwie ryby na pięć tysięcy mężczyzn z rodzinami - nie powinni być zdziwieni widokiem Jezusa chodzącego po wodzie. A jednak myśląc, że to zjawa, zaczęli krzyczeć ze strachu. Dopiero wejście Jezusa do łodzi i słowa "Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się!" napełniły ich serca pokojem i pomogły uwierzyć (Mk 6,45-52).
W naszym życiu też jest podobnie - mimo wielu dobrodziejstw doświadczonych od Boga ciągle jesteśmy niedowiarkami. Na szczęście Jezus nie odwraca się od nas i ciągle chce wsiąść do naszej łodzi.

8 stycznia 2015 r. - Czwartek
Można sobie wyobrazić ogromne zdziwienie i zaskoczenie uczniów, kiedy widząc tłumy głodnych ludzi przyszli do Jezusa z gotowym scenariuszem rozwiązania trudnej sytuacji ("Odpraw ich. Niech idą do okolicznych osiedli i wsi, a kupią sobie coś do jedzenia"), a On im nakazał: "Wy dajcie im jeść." (Mk 6,34-44)
My też sporo w życiu planujemy, a Bóg czasem zmienia te plany, co skutkuje nierzadko naszym buntem lub przynajmniej niezrozumieniem. Warto jednak pamiętać, że to On jest Bogiem, i że jest mądrzejszy od nas. Warto Mu zaufać.

7 stycznia 2015 r. - Środa
Po uwięzieniu Jana Chrzciciela przez Heroda Jezus "usunął się do Galilei". Tam jednak nie miał spokoju, bardzo szybko "zaczął nauczać w tamtejszych synagogach, (...) przynoszono też do Niego wszystkich cierpiących" (Mt 4,12-25).
Skoro życie nas - chrześcijan ma być naśladowaniem Jezusa, to z pewnością o "świętym" spokoju możemy zapomnieć. Ale to się nam opłaca, bo im bardziej teraz się zmęczymy dla Jezusa, tym piękniejszy odpoczynek On dla nas przygotuje w wieczności.

6 stycznia 2015 r. - Objawienie Pańskie - Święto Trzech Króli
Tajemniczy przybysze, których Ewangelia nazywa "Mędrcami ze Wschodu" zobaczywszy Jezusa "upadli na twarz i oddali Mu pokłon" (Mt 2, 1-12). Bo prawdziwa mądrość rozumie, kim jest Bóg i jak bardzo jest On ludziom potrzebny.
Dziś dość często można wyczytać w Internecie zjadliwe komentarze ludzi, którzy właśnie w imię mądrości odmawiają złożenia pokłonu przed Bogiem. Tylko czy to jest mądrość, czy głupota?

5 stycznia 2015 r. - Poniedziałek
Powołanie apostołów Filipa i Bartłomieja (J 1,43-51) ukazuje Jezusa jako kogoś, kto dopuszcza ludzkie wątpliwości. Bóg liczy się z tym, że człowiek nie zawsze potrafi od razu zaufać. Ale jednocześnie oczekuje od człowieka, by mając wątpliwości, nie opuszczał rąk, nie rezygnował, lecz tym bardziej wytężał siły, by znaleźć odpowiedź na trudne pytania.

4 stycznia 2015 r. - II Niedziela po Bożym Narodzeniu
Jezus Chrystus jest Słowem Ojca do ludzi, a jest to słowo, które ma przeogromną moc czynienia dobra - "Na początku było Słowo. (...) Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało. (...) W Nim było życie." (J1, 1-18)
Nasze słowa też mają wielką moc - mogą budować lub burzyć, łączyć lub dzielić, ożywiać lub zabijać. Wybór należy do nas.

3 stycznia 2015 r. - Sobota
Jan Chrzciciel bezbłędnie rozpoznał w Jezusie oczekiwanego Mesjasza, mimo że wokół były ciągle tłumy ludzi. Jak to możliwe? Sam Jan daje takie świadectwo: "Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym. Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym." (J 1,29-34)
Płynie stąd ważna lekcja dla nas - trzeba być otwartym na dobre natchnienia płynące od Boga. Mimo tłumów ludzi nas otaczających i ogromu spraw, jakimi żyjemy na co dzień, trzeba wsłuchać się w ciszę, by usłyszeć Boga.

2 stycznia 2015 r. - Piątek
Jan Chrzciciel pytany o to, czy jest oczekiwanym Mesjaszem, stanowczo oświadczał, że jest tylko wysłannikiem, który ma przygotować drogę Panu, że idzie za nim ktoś o wiele potężniejszy (J 1,19-28). Warto brać z niego wzór pokory. W czasach, gdy ludzie samych siebie czynią bogami, Jan jest przykładem człowieka, który zdaje sobie sprawę z własnych ograniczeń, i wie, że tylko Bóg jest w stanie wypełnić puste miejsca w jego duszy.