© ks. Ireneusz Węgrzyn
 

 

11 kwietnia 2015 r. - Sobota po Wielkanocy
Kiedy Jezus spotykał po zmartwychwstaniu swoich uczniów, był wobec nich bardzo czuły i delikatny, nawet jeśli oni na moment wyparli się Go i zawiedli. Ewangelia mówi, że w końcu, gdy zebrał ich wszystkich razem (Mk 16,9-15), "wyrzucał im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego". Ale nawet wtedy nie potępiał, tylko wskazywał drogę, jak dobrem naprawić zło - "Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię".
Warto od Jezusa uczyć się trudnej sztuki miłosierdzia.

10 kwietnia 2015 r. - Piątek po Wielkanocy
Kolejna chrystofania (J 21,1-14), czyli ukazanie się Jezusa Zmartwychwstałego uczniom, ukazuje Go jako Boga niezmiernie zatroskanego o swoich bliskich. Kiedy Jezus pytał: "Dzieci, czy macie co na posiłek?", to nie dlatego, że sam był głodny albo potrzebował pokarmu, by udowodnić, że nie jest duchem. Pytał z troski o uczniów, którzy całą noc ciężko pracowali, ale nic nie zdołali złowić, więc nie mieli nic do spożycia na śniadanie.
Bóg, który pokornie podaje chleb do jedzenia głodnemu człowiekowi, zasługuje na to, by Mu wierzyć.

9 kwietnia 2015 r. - Czwartek po Wielkanocy
Zmartwychwstały Jezus przychodząc do apostołów (Łk 24,35-48), nie wywyższa się, nie manifestuje swej chwały - choć mógłby to czynić. Staje nie ponad uczniami, nie przed uczniami, ale pośród nich, tak blisko, by mogli Go dotknąć. Co więcej, spożywa z nimi posiłek, a przecież nic tak ludzi nie brata, jak wspólne zasiadanie do stołu.
Jak dobrze, że nasz Bóg jest właśnie taki, pokornie obecny wśród nas i dla nas.

8 kwietnia 2015 r. - Środa po Wielkanocy
Kiedy Jezus dołączył do uczniów zdążających w kierunku Emaus, ich oczy "były niejako na uwięzi, tak że Go nie poznali" (Łk 24,13-35). Dlaczego tak się stało? Dlaczego nie rozpoznali Jezusa, z którym spędzili ostatnie trzy lata swego życia i którego widzieli zaledwie kilka dni wcześniej? Dlaczego my nie dostrzegamy obecności Jezusa mimo tak wielu znaków, jakie On nam na co dzień daje?
Odpowiedzi można szukać w następnych zdaniach fragmentu Ewangelii - "Zatrzymali się smutni", "A myśmy się spodziewali", "O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia".
Gdyby uczniowie bardziej posłuchali głosu serca, a nie głosu emocji, pragnień, rozumu, to z pewnością rozpoznaliby Jezusa - "Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami?".
Warto to zastosować także i w naszym życiu.

7 kwietnia 2015 r. - Wtorek po Wielkanocy
Maria Magdalena była jedną z osób, które wszystko - bez wyjątku - oddały Jezusowi. Swoje myśli, swoje uczucia, swoje cele życiowe, swoje czyny. W nagrodę doświadczyła jako pierwsza z ludzi daru spotkania z Jezusem zmartwychwstałym.
Ale nawet ona nie miała od Jezusa przyzwolenia, by Go zatrzymać dla siebie - "Nie zatrzymuj Mnie (...) Udaj się do Moich braci i powiedz im" (J 20,11-18). Bo Boga nigdy nie wolno mieć tylko dla siebie. Im więcej Go ludziom dajemy, tym bardziej doświadczamy Jego obecności.

6 kwietnia 2015 r. - Poniedziałek Wielkanocny
Dlaczego Jezus po swoim zmartwychwstaniu objawił się kobietom jako pierwszym? Padają różne odpowiedzi, jedne bardziej żartobliwe, inne poważniejsze.
1) Kobiety szybciej i więcej mówią, więc objawienie zmartwychwstania właśnie im dawało gwarancję szybkiego rozejścia się Dobrej Nowiny.
2) Mężczyźni z natury lubią sobie pospać i jeśli już coś muszą rano zrobić, to dopiero po dobrym śniadaniu. A kobiety są dużo bardziej wrażliwe na wyzwania codzienności i bardziej skore do działania od wczesnego poranka.
3) Jezus kiedyś powiedział, że Maria Magdalena umiłowała Go niewiarygodnie mocno, dlatego zasłużyła sobie na odpuszczenie wszystkich grzechów. Może też dzięki tej wielkiej miłości wysłużyła sobie łaskę zobaczenia Zmartwychwstałego jeszcze przed apostołami.
4) Ewangelia daje świadectwo, że gdy Jezus konał, to apostołowie - z wyjątkiem najmłodszego Jana - Go opuścili, a kobiety trwały wiernie pod krzyżem. Nagroda za wierność Bogu jest zawsze wielka.

5 kwietnia 2015 r. - Wielkanoc
Życzę Wam WESOŁYCH świąt, ale chcę, byście byli szczęśliwi, a nie tylko weseli. I nie tylko w święta, ale zawsze.
Życzę Wam POGODNYCH świąt, ale chcę dla Was pogody nie tylko na niebie, lecz przede wszystkim w sercu.
Życzę Wam ZDROWYCH świąt, ale zdrowych nie tylko dla ciała, lecz o wiele bardziej dla ducha.
Te życzenia mają szansę się spełnić, bo ich gwarantem jest Zmartwychwstały Jezus. On już pokonał zło i śmierć, więc trzymając się Go, mamy obiecane szczęście, pogodę i zdrowie ducha.