© ks. Ireneusz Węgrzyn
 

 

4 grudnia 2021 r. - Sobota I Tygodnia Adwentu
Jezus umarł na krzyżu za nasze grzechy zanim my pojawiliśmy się na świecie. Zbawienie otrzymaliśmy całkowicie darmo, w dziele Bożego miłosierdzia nie ma żadnej naszej zasługi. Nawet gdyby w naszym życiu nie było absolutnie nic dobrego, Jezus i tak poszedłby za nas na krzyż. Trzeba więc, byśmy i my byli gotowi przebaczać, pomagać, dawać nadzieję wszystkim, nawet tym, którzy nie dają nam żadnych podstaw do okazywania im miłosierdzia. "Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie" (Mt 9,35-10,8).

3 grudnia 2021 r. - Piątek I Tygodnia Adwentu
Dwaj niewidomi wołali do Jezusa: "Ulituj się nad nami". Niestety chwilę po cudzie uzdrowienia ludzie ci nie okazali Jezusowi posłuszeństwa. Gdy prosił ich o dochowanie tajemnicy, oni "skoro tylko wyszli, roznieśli wieść o Nim po całej tamtejszej okolicy" (Mt 9,27-31). Szukać ratunku w Jezusie to oczywiście dobra postawa, trzeba jednak być Mu wiernym i posłusznym także wtedy, gdy nie dzieje się nic złego, nie dopadają nas choroby i zmartwienia. Może dlatego Bóg dopuszcza na nas cierpienie, byśmy nie zapomnieli, gdzie szukać pomocy?

2 grudnia 2021 r. - Czwartek I Tygodnia Adwentu
Warto byłoby spróbować policzyć, ile razy w ciągu dnia nazywamy Jezusa Panem. Choćby w czasie mszy świętej kilkakrotnie mówimy "Pan z wami" i "Przez Chrystusa, Pana naszego". Do tego dochodzą nasze modlitwy osobiste i wspólnotowe, katechezy, spowiedzi, rozmowy. Trzeba jednak pamiętać, że samo używanie słowa "Pan" nie czyni z Jezusa Pana naszego życia, że liczy się rzeczywiste uznanie prawa Jezusa do naszych myśli, słów i uczynków, naszych pragnień i wyborów, naszego czasu i przestrzeni. "Nie każdy, kto mówi Mi: 'Panie, Panie!', wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie" (Mt 7,21.24-27).

1 grudnia 2021 r. - Środa I Tygodnia Adwentu
Mówi się czasem, że w życiu jest jak w filmach Hitchcocka - najpierw trzęsienie ziemi, a potem napięcie zaczyna rosnąć. Coś podobnego przeżyli ludzie otaczający Jezusa. Najpierw byli świadkami uwolnienia młodej dziewczyny spod władzy złego ducha. Potem "kładli u nóg Jego chromych i ułomnych, przyprowadzali niewidomych i niemych, a On ich uzdrowił". A na koniec, jakby na deser, siedmioma chlebami i kilkoma rybkami nakarmił cztery tysiące mężczyzn z kobietami i dziećmi (Mt 15,29-37). Nam też się często wydaje, że dużo już od Jezusa otrzymaliśmy, ale to prawie nic wobec tego, co On ma jeszcze dla nas przygotowane.

30 listopada 2021 r. - Wtorek - Święto św. Andrzeja, apostoła
Ewangelista Mateusz pisze o jednoczesnym powołaniu na apostołów dwóch braci łowiących ryby nad Jeziorem Galilejskim: Szymona Piotra i Andrzeja, potem dwóch kolejnych braci: Jakuba i Jana (Mt 4,18-22). Natomiast św. Jan mówi, że pierwszym powołanym był Andrzej i to on przyprowadził do Jezusa swego brata Szymona. Tak naprawdę nie jest ważne to, który był pierwszy, a który drugi. W "drużynie" Jezusa wszyscy są pierwsi, wszyscy są ważni, wszyscy są potrzebni i wszyscy są niezastąpieni. Dotyczy to również i nas, uczniów Jezusa w XXI wieku.

29 listopada 2021 r. - Poniedziałek I Tygodnia Adwentu
Setnik z Kafarnaum miał z pewnością wiele własnych problemów (któż ich nie ma?), a mimo to prosił o pomoc Jezusa dla swego sługi. Później Jezus powiedział, że do Niego "przyjdzie wielu ze Wschodu i z Zachodu" (Mt 8,5-11). Pragnieniem Boga jest, byśmy jak najwięcej ludzi do Niego przyprowadzili, byśmy obiecanego zbawienia nie próbowali zatrzymać dla siebie. Może warto na przykład podjąć trud codziennego wstawania na Roraty i ten wysiłek ofiarować Jezusowi w intencji jakiegoś człowieka z grona rodziny lub przyjaciół, o którym wiemy, że jego drogi z Bogiem się rozeszły.

28 listopada 2021 r. - I Niedziela Adwentu
Oczekiwanie jest zawsze bolesne. Co prawda mamy nadzieję na spełnienie naszych pragnień, ale trudna jest świadomość, że nastąpi to dopiero za jakiś czas, że musimy się ciągle mierzyć z bolesną tęsknotą. Adwent też jest oczekiwaniem, dlatego warto pomyśleć, że nieobecność (albo zbyt mała obecność) Boga w naszym życiu jest źródłem bólu. Trzeba robić wszystko, na przykład "czuwać i modlić się, byśmy mogli stanąć przed Synem Człowieczym" (Łk 21,25-28.34-36), by ból oczekiwania przemienił się w radość spotkania - teraz i w wieczności.