24 marca 2024 r. - Niedziela Palmowa
Podczas liturgii Niedzieli Palmowej
czytane są zawsze dwa fragmenty Ewangelii. Najpierw opis uroczystego i
radosnego wjazdu Jezusa do Jerozolimy z tłumami wiwatującymi na Jego
cześć "Hosanna na wysokościach!" (Mk 11,1-10).
A kilkanaście minut później bolesny opis sądu nad Jezusem, drogi
krzyżowej i śmierci na Golgocie z okrzykami tłumów "Ukrzyżuj Go!" (Mk 14,1-15,47).
Szokująca jest zmienność tłumu. To wyrzut sumienia również dla nas, bo
jest to obraz także i naszej zmienności, bo
przecież i my potrafimy przechodzić od wiary do grzechu, i to o wiele
szybciej niż jerozolimskie tłumy.
17 marca 2024 r. - V Niedziela Wielkiego Postu
Opisana przez ewangelistę Jana
sytuacja, w której do apostoła Filipa przychodzą Grecy z prośbą
"Chcemy ujrzeć Jezusa", a on ich prowadzi do apostoła Andrzeja i
razem wiodą ich do Jezusa (J 12,20-33),
jest obrazem Kościoła misyjnego. Każdy z nas nie ma i nie może mieć
Jezusa na swoją wyłączną własność. Mamy prowadzić do Niego ludzi z
naszego otoczenia, zwłaszcza spragnionych prawdy, tracących nadzieję,
pogrążonych w bólu, chorych na grzech. Im bardziej dzielimy się Jezusem
z innymi, tym więcej Go mamy w sercu.
10 marca 2024 r. - IV Niedziela Wielkiego Postu
Prawdopodobnie każdy z nas ma
doświadczenie z dzieciństwa zgubienia się rodzicom. Także zagubienia
kogoś bliskiego, na przykład w tłumie ludzi, albo utraty bliskiego lub
cennego przedmiotu. Kiedy ktoś lub coś nam ginie, uznajemy to za bolesną
stratę. Tak samo Bóg cierpi, gdy którekolwiek z Jego dzieci ginie, gdy
synowie marnotrawni odchodzą z domu Ojca, albo zbuntowane owce uciekają
z owczarni. Bogu Ojcu tak bardzo zależy na odnalezieniu nas, że jest
gotów poświęcić własnego "Syna Jednorodzonego, by każdy, kto w Niego
wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne" (J 3,14-21).
3 marca 2024 r. - III Niedziela Wielkiego Postu
Warto postawić sobie pytanie o relację
Jezusa wobec bankierów i przekupniów, których powypędzał z
jerozolimskiej świątyni (J 2,13-25). Czy
spisał ich na straty, czy definitywnie skreślił z listy kandydatów do
zbawienia? Czy miłość do nich zastąpił wrogością i nienawiścią? Z
pewnością nie. Na pewno też, gdy umierał na krzyżu, ofiarował swe
cierpienie i śmierć także za nich. Być może tak ostra Jego reakcja była
im potrzebna, by się opamiętali i odmienili swoje życie. Czasem musi się
stać coś wyjątkowo przejmującego, by człowiek skruszył kamień w swoim
sercu.
|
|